Blog
Barbarzyńcy w kraju
27.01.2018
Barbarzyńcy w kraju
Ogólne

Archiwa państwowe są nieocenionym źródłem informacji o spółkach akcyjnych, niestety także są dowodem, iż w naszym kraju grasowali barbarzyńcy.

Od ostatniego wpisu na blogu troszkę czasu minęło, ale dokładnie tak ma być. Pisać dla pisania to grafomania. Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok, ferie warszawskie, przy okazji wyjazdy, nie dawały pogodzić się z felietonami na blogu. Ale to nie znaczy, że w bazie „Historii Fabryk” nic się nie działo. Pojawili się nowi Redaktorzy, którym przy tej okazji dziękuję za wsparcie i zachęcam do aktywnego uzupełniania bazy. Pojawiło się także sporo nowych wpisów, nowych danych o spółkach akcyjnych. Nie spodziewam się, że jutro baza będzie kompletna, ale zakładam, że za ok. 12 miesięcy będzie już całkiem wartościowym zbiorem informacji.

Tymczasem krótka informacja o jednym z głównych źródeł pozyskiwania informacji do bazy. Źródłem tym są oczywiście archiwa państwowe. Praktycznie w każdym z nich znajdziemy mnóstwo informacji o dawnych spółkach akcyjnych. Niestety też, brakuje w nich ogromnej ilości materiałów źródłowych. Historia była dla nas okrutna. Kolejni barbarzyńcy, którzy nieproszeni zechcieli wpaść do naszego kraju, niszczyć go i plądrować, spowodowali, iż zostały spalone lub rozkradzione niewiarygodne ilości nie tylko zabytków sztuki, ale także dokumentów źródłowych. Oczywiście każdy pamięta, że np. historii giełdy warszawskiej nie sposób badać, gdyż archiwum tejże giełdy nie przetrwało II wojny światowej, ale czy wszyscy zdajemy sobie sprawę, iż tak samo opisywanie całej historii kapitalistycznych przemian w XIX wieku i okresie międzywojennym staje się mocno utrudnione, a na pewno niekompletne, gdyż dokumenty archiwalne zgromadzone w państwowych archiwach zostały przez tychże barbarzyńców zniszczone. Co gorsza do archiwów najczęściej nie zdążyły trafić dokumenty z przedwojennych archiwów fabrycznych i większość z nich nie przetrwała także II wojny światowej.

W tej sytuacji z ubolewaniem można skonstatować, że w czasach nam współczesnych, wiele archiwów podmiotów gospodarczych zostało także rozproszonych lub zniszczonych już po transformacji, w czasie III RP. Jako kolekcjoner wściekam się szczególnie nad przypadkami niszczenia starych papierów wartościowych, o których licznych przypadkach pewnie każdy z nas słyszał.

Wracając jednak do źródeł na potrzeby badania historii gospodarczej pozwalam sobie zilustrować moje tezy dokumentem, który znalazłem w ramach kwerendy w Archiwum Państwowym w Gdańsku Oddział w Gdyni. Niestety „śledztwo” przeprowadzone przeze mnie w Gdyni wykazało, że oprócz wielu interesujących informacji o spółkach gdyńskich, które udało się wyszperać w archiwum, co najmniej drugie tyle informacji zapewne już nigdy nie uda się pozyskać. Może dokładnie drugie tyle, gdyż żadnych dokumentów o połowie gdyńskich spółek akcyjnych w archiwum nie znajdziemy. Na marginesie tylko wzmiankuję, że w związku z wywiezeiniem przez Niemców dokumentów rejestrowych po wojnie sąd w Gdyni musiał nadawać spółkom w Gdyni nową numerację RHB, na co należy uważać, gdyż jest mylące współcześnie.

Tym bardziej pozwolę sobie w tym miejscu na apel. Dbajmy o stare dokumenty. Nie tylko akcje, czy obligacje są wartościowe. Korespondencja, dokumentacja firmowa, rachunki i faktury, to wszystko pozwala nam poznać historię podmiotu, to wszystko pozwoli lepiej opisać spółkę. A może jeszcze jest szansa, aby choć część źródeł, szczególnie z Niemiec wróciło?

Wkrótce pierwsze dane o spółkach gdyńskich trafią do bazy …